O cierpieniu Pana 2/6
II. Przemoc czyli biczowanie
Ashley Montagu , amerykańsko-brytyjski antropolog i pedagog obliczył, iż w ciągu 5600 lat udokumentowanych dziejów naszego gatunku miało miejsce ponad 14600 wojen. (Territorialism and War, 1976). Daje na to 3 nowe wojny na jeden rok kalendarzowy.
Po zakończeniu II wojny światowej podczas walk na kresach wschodnich policzono, iż torturowano i zabijano ludzi na 136 różnych wyszukanych i okrutnych sposobów (Aleksander Korman, Na Rubieży Nr 35/1999)
Wyniki badań naukowców z Iowa State University wskazują, iż osoby grające w gry z elementami przemocy stają się mniej wrażliwe na przemoc w realnym życiu. Eksperyment wykazał, iż nawet 20 minutowa gra wpływa na zachowanie badanych. W jednej z tych gier Carmageddonie gracz, rywalizując z innymi, mając limitowaną ilość czasu, aby dojechać do mety i zdobyć dodatkowy czas – zdobywa go przejeżdżając – zabijając przechodniów. Jest nagradzany (zbiera bonusy) za okrucieństwo i przemoc. Ironia twórców powyższej gry (świadoma czy nieświadoma?)… Har-Magedon jest apokaliptycznym miejscem ostatecznej bitwy, w której zwyciężą zastępy Boże, czyli dobro (por. Ap 16,16-19). Samochód („car”) jest miejscem, w którym odbywa się walka i zło (gracz) ma być zwycięzcą?
Jesteśmy ciągle informowani o przemocy w rodzinie, szkole, na ulicy… Jest też przemoc ukryta i coraz jej więcej. Półki książek zapełniają się świadectwami ludzi skrzywdzonych, pokaleczonych. Jest bardzo bolesna sprawą patrzeć, na płaczącą matkę czy rodziców dziecka, które zostało brutalnie zabite przez rówieśników czy dziecko, które było katowane i molestowane przez rodzica, a jeszcze boleśniejszą sprawą jest słyszeć słowa z ust skrzywdzonej osoby: „nigdy tego nie wybaczę”.
Zdaje się, że nikt z nas nie jest wolny od przemocy. Doświadczamy jej, ale też stosujemy. Manipulacja słowami, surowy wyraz twarzy, gesty, które mają ukarać rozmówcę to też swoista kara i biczowanie.
Medytacje pasyjne wyznaczają nam wydarzenia, które rozważamy w Ewangelii i części bolesnej różańca. Po bitwie w myślach czyli modlitwie w Getsemani, ewangeliści mówią o uwięzieniu Jezusa i przemocy, której doświadczył. Było to już wieczorem po aresztowaniu oraz po decyzji Piłata – następnego dnia w piątek – kiedy to rzymski prefekt Judei wydał nakaz kary biczowania.
Zwróćmy najpierw uwagę na to, co działo się po aresztowaniu:
„I niektórzy zaczęli pluć na Niego; zakrywali Mu twarz, policzkowali Go i mówili: «Prorokuj!» Także słudzy bili Go pięściami po twarzy” (Mk 14, 65).
Podobnie o aresztowanym Jezusie mówi Św. Mateusz i Św. Łukasz (Mt 26, 67-68, Łk 22, 63-65) zaznaczając, iż było również wiele innych obelg i bluźnierstw przeciw Niemu.
Następnego dnia pobity i znieważony Jezus otrzymuje chłostę wielu uderzeń:
„Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie” (Mk 15, 15; por. Mt 27, 26; Łk 23,13-16; J 19,1).
Biczowanie przejęli Rzymianie od Greków i Kartagińczyków. Sami Żydzi mieli je również w prawodawstwie (Pwt 25,2-3). U Żydów jednak najpierw miała być udowodniona wina, a ilość uderzeń proporcjonalna do winy. Jezus otrzymał karę od Rzymian, którzy uważali biczowanie za nieodłączna część kary ukrzyżowania. Skazańca, przywiązanego do kamiennego słupa, bito do nieprzytomności, nie zwracając uwagi na ilość uderzeń. Używano do tego specjalnych narzędzi: rózg Liktora lub bicza zwanego flagellum. Krótka rączka, kilka rzemieni zakończonych ołowianymi kulkami luk kośćmi sprawiały, ze skóra była przecinana, a ciężki i ostre końcówki flagellum powodowały głębokie rany, siniaki i opuchliznę. To była zaiste „śmierć przed śmiercią”. Skazaniec często musiał być przywrócony do życia po omdleniu i wyczerpaniu. To wszystko wybrał Jezus podczas modlitwy w Getsemani… Poddał się dobrowolnie cierpieniu, mimo niewinności.
Czy na miejscu jest pytanie gdzie jest Bóg, kiedy patrzymy na spirale zła i przemocy w świecie? Jest po stronie pokrzywdzonych, jest z pokrzywdzonymi, jest w pokrzywdzonych jest wreszcie jednym z krzywdzonych i nierozpoznanych. Jest Dobrą Nowiną cierpiących, ale i dla katów – jeśli nawrócą się. Bóg doświadczając odrzucenia – oczekuje uczczenia Go.
Bóg jest Wolnością – a widzimy, że zakuwamy ją w kajdany i uciskamy egoizmem i kłamstwem
Bóg jest Mądrością – a my ją wyśmiewamy…
Bóg jest Mocą – my Go uderzamy po twarzy…
Bóg jest Chwałą – a my zakryliśmy Mu twarz, ironizujemy. Ale to zasłonięcie jest całkiem nowym objawieniem! Jezus przepowiadał swoją przyszłość, znał ukryte rzeczy. Teraz z zasłoniętą twarzą jest wzywany – ironicznie – do tego by prorokował kto Go uderzył… (S. Fausti). W obliczu Jezusa, Boga-Człowieka oglądamy absolutną miłość i pokój. Za dobro, który uczynił otrzymuje zło, milczy, ale tym milczeniem mówi – „nie oskarżam Cię… czekam, aż wykorzystasz swoja wolność dla dobra”. „Miłość jest cierpliwa… nigdy nie ustaje, nie jest jak proroctwa które się kończą” (por. 1 Kor 13, 1-13). Tylko miłość i przebaczenie może powstrzymać spiralę zła. Doprowadzić do skruchy, nawrócenia, opamiętania, zbawienia. Właśnie miłość i przebaczenie, która jest „zasłonięta” krzywdą, terrorem, cierpieniem odsłania siłę Ewangelii i bliskość Boga.
„Nazywam się Lucia Vetruse. Jestem jedną z nowicjuszek zgwałconych przez serbskich milicjantów. Chcę napisać Wam, Matko [chodzi o przełożoną], o tym, co zdarzyło się mnie i moim siostrom...
Proszę pozwolić, że nie będę mówić o szczegółach. To było potworne doświadczenie i nie da się go przekazać nikomu – tylko Bogu, na którego wolę zdałam się, poświęcając Mu się w chwili ślubów. Moja tragedia to nie tylko upokorzenie, jakiego doznałam jako kobieta, ani nieodwracalne znieważenie mojego życiowego wyboru i powołania, lecz również trudność, jakiej doświadczam, próbując wpisać w moją wiarę zdarzenie, które niewątpliwie jest jakąś tajemniczą wolą Tego, którego nadal uważam za mojego Boskiego Oblubieńca…
Czym jest więc, Matko, moje cierpienie i doznana zniewaga w porównaniu z cierpieniem i znieważeniem Tego, któremu tysiąc razy przyrzekałam oddać życie? Powiedziałam powoli: „Bądź wola twoja teraz, przede wszystkim teraz, kiedy nie mam już żadnego oparcia oprócz pewności, że Ty, Panie, jesteś przy mnie”.
Piszę do Matki nie po to, by otrzymać słowa pociechy, ale po to, aby Matka pomogła mi podziękować Bogu, że przyłączył mnie do tych tysięcy rodaków, których honor znieważono, i zaakceptować to niechciane macierzyństwo…
Do bram naszych klasztorów codziennie pukają setki wygłodzonych, drżących z zimna ludzi z rozpaczą w oczach… Teraz jestem jedną z nich, jedną z tych wielu anonimowych kobiet mojego narodu, których ciało jest poniżone, a dusza spustoszona… Pan pozwolił mi poznać tajemnicę tej hańby. Zakonnicy, którą jestem, udzielił przywileju zrozumienia diabelskiej siły zła…
Odejdę razem z moim dzieckiem. Nie wiem dokąd, ale Bóg, który w jednej chwili zniweczył moją największą radość, wskaże mi drogę, na której będę mogła wypełnić Jego wolę.
Będę uboga, włożę znowu mój stary fartuch i saboty, w jakich kobiety chodzą do pracy. Pójdę z moją matką so lasu zbierać sosnową żywicę… Dokonam rzeczy niemożliwych, żeby przerwać łańcuch nienawiści, która niszczy nasze kraje… Dziecko, które jest we mnie, zrodzone z przemocy, będzie świadczyć o tym, że tylko przebaczenie nadaje wielkość człowiekowi. (List zakonnicy z Bośni zgwałconej przez serbskich milicjantów, Lucia Vetruse, tłum. Dorota Zańko, Gość Niedzielny nr 41, 8 października 1995)
Dziękujemy Ci Lucia za świadectwo Twojej bliskości z Bogiem w krzyżu. Przypominasz nam o drodze Zbawiciela mocniej niż wiele mądrych ksiąg i kazań… drodze nie łatwej, bo krzyż nie jest łatwy, ale jest łaską… czy potrafię tak myśleć, ewangelicznie?
Św. Piotr napisał w swoim liście: „Co bowiem za chwała, jeżeli przetrzymacie chłostę jako grzesznicy? Ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych (1P 2,20-23.25).
Czy jest inna droga niż Jezus Chrystus? Jest wiele dróg… Człowiekowi skrzywdzonemu trzeba pomagać na wiele sposobów. Przemoc powinna być powstrzymywana poprzez prawo i konkretne działania społeczeństw, analizowana przez naukowców… Ale czy to ją usunie? Najgłębszą rzeczywistością jest ludzki duch, dusza – boskie tchnienie w nas, nie psychika czy kodeks prawa. Jezus prowadzi do postaw, które ludzkość - to znaczy każdego człowieka, mogą uzdrowić u źródeł, stworzyć go na nowo. Bóg ma taką moc w Jezusie Chrystusie. W Nim i tylko w Nim możemy odzyskać wolność duchową i będąc zjednoczonym w krzyżu – przynosić owoce królestwa, które nadchodzi, a nawet już jest między nami!
Biorę do ręki Ewangelię, rozważam w różańcu tajemnice biczowania Jezusa, aby dziś nie być tym, który stosuje gwałt i przemoc, abym choć o jeden gest, jedno słowo, mniej uciskał bliźniego.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna